wtorek, 4 września 2012

Klejnoty#3 Akwamaryn i perły (+18)

Pamiętacie serię "Klejnoty"?Dla tych, którzy nie wiedzą o czym mowa pozostawiam linki:
1. Bursztyn i rubin
2. Brylanty 

"Klejnoty" to cykl miniatur, więc warto poznać poprzednie części zanim przeczyta się to, co zamieściłam poniżej ;) Pomysł stworzenia tego cyklu należy do variety. Zrodził się podczas naszego pierwszego spotkania i do teraz co jakiś czas odżywa w naszych głowach.

Udało mi się napisać kolejną część. Pomysł pojawił się już dawno temu i musiał odczekać swoje na realizację. Zapraszam do lektury :)


Widziała Go w oddali. Stał wyprostowany, a czarny garnitur wyraźnie podkreślał wszystkie zalety jego smukłej sylwetki. Był szczęśliwy i wyrażał to każdy centymetr jego idealnego ciała. Złociste oczy skrzyły się radośnie, a idealnie skrojone usta układały się w uśmiechu, odsłaniając śnieżnobiałe zęby. Stał przed ołtarzem i czekał, aż podejdzie ona. Okrutnie przeciętna śmiertelniczka, która za kilka chwil miała zostać jego żoną. Wampirzyca nie mogła na to patrzeć.

***
To Irina otworzyła mu drzwi pewnego jesiennego wieczora kiedy nie potrafiąc poradzić sobie z własnymi myślami opuścił Forks. Stanął wtedy przed drewnianym, kanadyjskim domkiem potargany, z sosnowymi szpileczkami w miedzianych włosach i prosił o kilkudniową gościnę. W tamtej chwili, kiedy przechodząc przez próg znalazł się zaledwie kilka centymetrów od niej, po raz pierwszy zauważyła w nim mężczyznę.

Była wtedy sama w domu. Pozostałe członkinie klanu Denali udały się na polowanie, ale Irina została. Odczuwała głód, ale nie miała nastroju. Dopadła ją melancholia, której powodem była samotność. Choć miała rodzinę, odczuwała w swoim życiu bolesny wręcz brak mężczyzny. I właśnie tego wieczora w jej drzwiach pojawił się Edward. Wpuściła go do środka, uśmiechając się delikatnie.

Gdyby byli ludźmi pewnie zaproponowałaby mu w ten zimny wieczór herbatę, a on, sądząc po jego stanie, zapytałby czy ma raczej coś mocniejszego.  Minęło jednak już wiele lat odkąd w ich serca przestały bić.

- Coś się stało? - zapytała wprost, kiedy rozsiadł się na kanapie.
- Potrzebuję zmiany. Mogę spędzić z wami jakiś czas?

Jego pytanie było raczej grzecznościowe. Nie spodziewał się, aby klan Denali odmówił mu azylu. Tym bardziej Irina...

Był skołowany. Ostatnie wydarzenia wywróciły całe jego życie do góry nogami. Stracił kontrolę i nie czuł się z tym dobrze. Jednak przekraczając próg tego domu, znów poczuł ten specyficzny rodzaj władzy.

Myśli Iriny nie pozostawiały wątpliwości, a Edward wkładał wiele wysiłku w zachowanie maski znudzonego i zasmuconego. Wewnętrznie uśmiechał się jednak szeroko, dokładnie wiedząc już jak skończy się jego wizyta na Alasce.


Siedział na skale, a jego skóra w delikatnym świetle księżyca miała piękny, mleczny odcień. Podeszła do niego od tyłu i dotknęła jego ramienia siadając tuż obok. W milczeniu wpatrywali się w piękno przyrody. Majestatyczne góry odbijały swe oblicza w gładkim lustrze wody. 

- O czym myślisz? - zapytała cicho.
- O tym jakie piękno mnie otacza - odparł i spojrzał na nią uważnie. 

Wiedziała, że nie myśli tylko o krajobrazie. Jego oczy błyszczały. Dostrzegła w nich nadludzki smutek, cierpienie, które nosił w swoim martwym sercu od stu lat. Uśmiechnął się do niej, ale ten uśmiech tylko pogłębił smutek widoczny w jego oczach.

Nie zastanawiała się nad tym co robi. Po prostu nachyliła się w jego kierunku jakby pocałunek miał nie tylko zaspokoić jej pragnienie, ale także wymazać cierpienie Edwarda. Delikatnie musnęła jego usta, badając reakcję. Przyjął ją, oddając nieśmiałą pieszczotę. 

- Nieśmiertelność jest przekleństwem jeśli oznacza wieczną samotność - wyszeptał do jej ucha, wiedząc, że ona właśnie w taki sposób postrzega swoje życie.
- Może uda się to jakoś zmienić? - bardziej stwierdziła niż zapytała.

Powoli wyciągnęła dłoń do jego twarzy i musnęła opuszkami palców gładki policzek.  

- Zasługujesz na szczęście, Edwardzie - wyszeptała.
- A czym ono w ogóle jest? - Jego głos pełen był goryczy. - Wiem, czym jest szczęście dla ludzi, ale nas to chyba nie dotyczy.

Myślała, że po tych słowach odwróci się od niej i odejdzie, ale nie zrobił tego. Smukłymi palcami wsunął jej kosmyk włosów za ucho, a w jej oczach zapłonął płomień, będący odzwierciedleniem żądzy palącej jej wnętrze.

Edward położył rękę na jej karku i przyciągnął ją do siebie, całując namiętnie. Jej palce natychmiast znalazły się w jego miękkich, lśniących włosach.

- Jesteś taka piękna - wyszeptał odrywając się od niej.

W odpowiedzi sięgnęła do guzików swojej bluzki i rozpinając je powoli, patrzyła mu głęboko w oczy. Nie tracąc ani chwili, ujął w dłonie jej pełne piersi odziane w koronkowy biustonosz w odcieniu idealnie współgrającym z jej ściemniałymi od głodu i pożądania tęczówkami. Zgniótł je lekko, a kciukami przez delikatną tkaninę potarł brodawki, które zareagowały natychmiast. 

Irina zsunęła bluzkę z ramion i rozpięła zapięcie biustonosza. Jej sterczące z podniecenia sutki poznały dotyk ust Edwarda. Jego język zataczał rozkoszne kręgi na jej piersiach, a dłoń sunęła miedzy uda. Jej ciało drżało w bolesnym oczekiwaniu.


Zanim rozpiął jej spodnie pchnęła go tak, że upadł na plecy. Sprawnym ruchem rozpięła jego jeansy i sięgnęła je do kolan. Jego naprężona męskość z entuzjazmem przyjęła jej wargi, zwiększając swoje rozmiary. Objęła go całego ustami, pieszcząc językiem i delektując się jego smakiem. 

Spojrzała w górę. Miał przymknięte oczy i uchylone usta. Obserwowała jak zmienia się wyraz jego twarzy, kiedy zmieniała intensywność swoich ruchów. Będąc na granicy spojrzenia poderwał się i pocałował ją w usta. Głęboko, namiętnie, zachłannie. Nie odrywając od niej warg, pozbawił ją resztek ubrań.

Odwrócił ją tyłem do siebie i zmusił, aby się nachyliła. Wszedł w nią od tyłu bez ostrzeżenia, sprawiając, że jęknęła głośno. Szybkimi ruchami doprowadził ją do granicy, a następnie zwolnił, wysuwając się z niej nieskończenie długo. Wiła się z rozkoszy, próbując wyjść mu naprzeciw, jednak on mocno trzymał ją za biodra, zawładnąwszy jej ciałem i podnieceniem.Ostatkiem sił błagała go o spełnienie, a on wysłuchał próśb, wypełniając jej ciało nieopisaną rozkoszą. 

Opadł ciężko na jej plecy. Pocałował jej szyję tuż pod uchem.

- Muszę wracać - wyszeptał tak cicho, że nawet ona miała trudności z usłyszeniem jego słów.

Wstał i zaczął się ubierać, a ją ogarnął smutek, tak jakby część cierpienia, które kilka chwil temu obserwowała w jego oczach, przelała się teraz na nią. Ściągnęła bransoletkę, łączącą w sobie mroźne kolory jej domu. Śnieżnobiałe perły i zimny jak lód akwamaryn w srebrzystej niczym szron otoczce.

- Zawsze możesz tu wrócić - powiedziała podając mu biżuterię. 

Pocałował ją w czoło i chwilę później zniknął z zasięgu jej wzroku.


źródło: klik


***

Miała świadomość, że w czasie wesela wszyscy odbierają jej wrogość jako przejaw smutku po stracie Laurenta. Banda wilków, z którymi Cullenowie zawarli jaką dziwną umowę, zgładziła wampira, który był dla niej kimś więcej niż przedstawicielem tego samego gatunku. Jednakże nie przeżyła jego straty aż tak bardzo. Nikt nie domyślał się, że jej ból dotyczy innego mężczyzny. Wampira, który właśnie poślubił śmiertelniczkę. 

Nie zapomniała wspólnie spędzonych chwil, kiedy wzajemnie ofiarowali sobie rozkosz. Nie zapomniała wyrazu jego oczu, ani jego słów. Nigdy nie przestała o nim myśleć i nie straciła nadziei, że wspólnie pokonają samotność. Nie mogła więc pogodzić się z faktem, że on uszczęśliwiał właśnie inną kobietę. 

Opuściła przyjcie nie radząc sobie z własnymi emocjami i wyrazem oczu Edwarda, kiedy ich spojrzenia się krzyżowały.

***

Obserwowała ich nieustannie, a kiedy zobaczyła to dziecko zyskała pewność, że Bella doprowadziła Edwarda do szaleństwa. Cullen, którego znała nigdy nie dopuściłby się tak poważnego przestępstwa. Nie wahała się ani chwili i natychmiast ruszyła do Włoch, aby osobiście poinformować Volturich. Z ochotą towarzyszyła im w powrotnej podróży do Forks. Nie spodziewała się jednak takiego rozwoju akcji.

13 komentarzy:

  1. Bardzo miła lektura. Po pierwsze to właśnie nasz Edzio - melancholijny jak Kirsten Dunst i Alexander do kupy wzięci;)(Jesli ktoś nie widział Melancholii to polecam nie tykać, chyba że w ramach pokuty wielkopostnej). Widzę jego wyraz twarzy z cyklu "czy jako Edward mogę kogoś wydymać tak po prostu czy powinienem raczej dać sobie trochę czasu wczesniej i przeżyć jakąś stosowną do charakteru traumę...?". Scena miłosna oczywiście smakowita, co mnie nie dziwi wcale bo i inwencję masz niezwykłą i warsztat! Śliczny opis klejnotów i superzgrabne nawiązanie do fabuły. Brawo dziecinko!!:)))
    Variety

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam czytać i to co zobaczyłam tutaj również mnie zachwyciło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, a ja jestem zachwycona widząc tu nową osobę :)

      Usuń
  3. Leeeeemmmmoooooooonnnnn
    mniam
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wychodzi na to, że mam skłonności do lemonów ;) Piórkiem miałam udowodnić, że tak nie jest, ale chyba średnio to wyszło, biorąc pod uwagę częstotliwość scen pościelowych ;)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Tym razem ten tekst ma coś wspólnego z perłami ;)

      Usuń
  5. Ależ elektryzujący kawałek. Dobrze że nie ma przy mne Iz... To działa na wyobraźnię a szczególnie kiedy autorem tekstu jest Kobieta...Nie byłbym sobą gdybym nie napisał że takich scen może być więcej ;))) Jestes niesamowita.
    Red

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dziękuję :) Takie słowa smakują wyjątkowo szczególnie, kiedy pochodzą od Mężczyzny ;) Prawie 1,5 roku pisania, a zdarza się to pierwszy raz... Bardzo miło! :)

      Usuń
    2. :). Zawsze jest ten pierwszy raz ;) A szczerze, świadomość że te słowa pisała kobieta, wymyśliła sobie ten cały obrazek, działa niezwykle erotycznie. Dobrze że dałaś ostrzeżenie 18+. Dzięki takim tekstom mozna dowiedzieć się trochę więcej o kobietach, o tym czego pragną. No bo skąd taka wyrazistość klimatu? Wiem, gadam jak typowy facet, no ale taki własnie jestem. Dla mnie miód z boczkiem ;)
      Red

      Usuń
    3. To komplement? Bo jak wyobrażę sobie ten smak to nie jestem przekonana ;)

      Kobiety piszą tylko o dziwo tylko kobiety to czytają ;) Nie jestem odosobniona. A w tym wypadku to była tylko nieśmiała próba zabawy na zadany w cyklu temat :)

      Niezmiernie się cieszę, że działa ;)

      Usuń
    4. Miód z boczkiem ale każde z osobna ;) Oczywiście że komplement, tylko że skrajne smaki. Mnie tam zasmakowało i wiem że powinienem tu zaglądać częściej. Wrzuciłem Twojego bloga do obserwowanych ale nie wiem czemu nie pojawia się na mojej liście. To by mi ułatwiło czytanie na czas. Zawsze jednak mogę wrócić, cofnąć się i poczytać o tym co było wcześniej.
      Już teraz nei możesz powiedzieć że tylko kobiety to czytają. Tak jak napisałem wcześniej, ciekawie jest przeczytac tego typu opowiadanie pisane właśnie ręką Kobiety i zrozumieć czego pragną kobiety. Nieśmiała próba stała się bardzo śmiała i chyba o to w tym wszystkim chodzi. Dobra powieść to taka gdzie są pieniądze, seks, zabójstwo itd. To właśnie ludzi przyciąga bo w naszej naturze jest węszenie sensacji:)

      Musisz kiedyś spróbować miodu z boczkiem razem wziętych ;)
      Miłego wieczoru
      Red

      Usuń
    5. U mnie z czytaniem na czas nie ma większego problemu, bo piszę ostatnio tak rzadko, że nawet robiąc długie przerwy można być na bieżąco. I ciągle myślę "latem to będzie więcej czasu, będę pisać". Lato minęło, więc "jesienią będzie..."
      W zeszłym roku jakoś to lepiej szło...

      Teraz już nie śmiem powiedzieć, że tylko kobiety czytają i nawet będę musiała nawyki zmienić ;) Ostatnio Reszka mi zarzuciła, że dyskryminuję Panów, zwracając się tylko do Czytelniczek-Kobitek ;)

      Cieszę się na nowego stałego odbiorcę ;) Ale jeśli chodzi o miód z boczkiem to pozostanę raczej przy bardziej tradycyjnych smakach - smalec i ogórek kiszony? ;)

      Usuń

Z przyjemnością przeczytam Twoją opinię :)